Było to latem 5-6 czerwca. Chłopak mój( teraz mąż) biegł Rzeźnika , a ja wybrałam się na swój pierwszy oficjalny bieg górski. Pokonałam 27 km w 04:35:33 z czego jestem bardzo zadowolona.
Sam bieg mnie trochę zdziwił, bo na samym początku zrobił się zator, normalnie się czekało w kolejce żeby wejść na ścieżkę, a potem sznureczkiem się truchtało lub się wspinało. Końcówka biegu była na wysokiej adrenalinie jak za 2 km do mety, usłyszała krzyki Kibiców na wysokim poziomie, super sprawa.
Przed startem oczywiście zdjęcie z BANANEM musi być, bo to już tradycja, a potem strzał i w drogę.
Ja jak widzę jakieś widoki, to robię fotkę, no bo jak inaczej ;-)
Oczywiście fotoreporterów na trasie nie brakowało i na pamiątkę mam kilka fajny zdjęć.
Podczas tej całej kilkudniowej imprezy odbywały się różne koncerty, można było spotkać ciekawych i znanych ludzi. Akurat impreza zbiegła się z moimi urodzinami , to zrobiłam sobie prezent w postaci książki i oczywiście z autografami autorów . Na zdjęciu niżej, wszystko będzie jasne ;-) Książkę dopiero zaczęłam czytać ale z pierwszych stron już mi się podoba.
Dodam jeszcze, że na biegu RZEŹNIKA zadebiutował Robert Korzeniowski i oczywiście dobrze mu poszło, a fotka musiała być ;-)
Na koniec biegów jest oczywiście rozdawanie nagród i losowanie. Mam szczęście i nie pojechałam z pustymi rękami.
Impreza jest fantastyczna są plany na następny rok ale jeśli wylosują podczas zapisów . Kto wie może na samego Rzeźnika się zapisze ;-)
Polecam wszystkim tą imprezę w Bieszczadach, bo tam jest super.