czwartek, 24 sierpnia 2017

Zdobyty szczyt...

Z bieganiem ostatnio bardzo krucho ale ostatnio na wyjeździe wakacyjnym do Szklarskiej Poręby dużo się chodziło z dzieckiem na rękach, a dokładnie był w nosidełku.
Trochę się bałam z półrocznym dzieckiem iść w jakiekolwiek góry, ale o dziwo Adaś był zachwycony.
 Uśmiechał się do wszystkich, robił drzemki i karmiłam go piersią na pniach drzew, było fantastycznie. Pogoda dopisała i zdobyliśmy pierwszy szczyt z Adasiem.
Mijając Końskie łby
 
 Bardzo mocno wiało, a Adaś usnął ;)

Nu i dotarliśmy na szczyt Szrenica, a Adam śpi. 

Widoki są piękne i zachwycają ale trzeba było wracać do domu bo było już późno. 

Ponieważ mieliśmy pogodę, to jeszcze kilka miejsc zobaczyliśmy. 
Fotki wszystko opowiedzą
 Wodospad Kamieńczyka. Największy w polskich Karkonoszach. Spadająca z wysokości 27 m.
 Wodospad  Szklarski spadający z wysokości 13 m.  
Kukułcze skały
Fajnie czas nam miną ale jakoś nie mam zapału do biegania, nie wiem co się dzieje, może zacznę biegać nad morzem :/ 
Wracając do domu, przywitała na piękna tęcza, było miło

Miłego weekendu! 

czwartek, 6 lipca 2017

Zdjęcia mówią...

Dziś bardzo dużo czasu poświeciłam  swojej suni. Nauczyłam ją wprawie przynosić mi piłkę do rzucania, razem się bawiliśmy, a potem miałam szanse pobiec z nią 6 km i podziwiać widoki.














  Powinnam częściej trenować i więcej biegać, bo z kondycją jeszcze kiepsko. Ale widoczki mi się podobają ;-)

czwartek, 22 czerwca 2017

Po bieganiu - relaks

Dzisiaj znalazłam czas na bieganie z rodzinką ja, mąż, dziecko i pies... Udało się przebiec 8 km i już czuję postępy, bo nie mam tyle postojów jak na początku.
Spotkałam dziś trzy latający bociany i sokoła polującego w polu, chyba na myszy;-) Lubie takie sytuacje.
Po bieganiu, oczywiście przyrznic na początku zimną wodą, a potem normalnie. Ponieważ sezon na truskawki już dawno się zaczną, podam świetny przepis na piling truskawkowy, którym podzieliła się Ewa z Zielonego Zagonku   
Szklanka drobnego cukru, łyżka miodu, trochę oleju z pestek winogron ( można słonecznikowy) i pięć truskawek ( ja dałam więcej) . Wszystko wymieszać i można przechowywać w lodówce przez trzy tygodni.
Spróbowałam i polecam. Skóra jest gładziutka i błyszczy , a na dodatek pachnie truskawkami. Oczywiście smakuję pysznie, bo wszystko naturalne i do zjedzenia.  
Jak nie ma alergii, to warto korzystać z darów natury ;-)  

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Niedzielne bieganie.

Wybrałam się z mężem w niedziele do pobliskiego lasu na bieganie. Oczywiście sunia też z nami pobiegła i mogła poszaleć bez smycza po lesie.
Fajnie było ale poziomki jakie tam rosły i były dojrzałe, strasznie mnie rozpraszały, musiałam je zjeść, bo były słodkie i duże.
Lubie biegać i się rozglądać za widokami.
   Niestety jak wróciłam z sunia do domu po 10 km, to zobaczyłam u niej kleszcza na uchu . Więc trzeba być ostrożnym i się oglądać. Są różne preparaty na kleszcze ale czy zdają egzamin!?  
A z malutkim Adi, siedziała moja siostra i dała radę, a nie było mnie trochę ... 

środa, 14 czerwca 2017

Wracam nie sama

Wracam do biegania po roku czasu ale nie sama, a z swoim ukochanym synkiem :-) Na dodatek, kiedy jeszcze byłam w bardzo zaawansowanej ciąży, ktoś nam podrzucił szczeniaka i teraz mamy pieska, który się wabi Karma i biega z nami. Wyszło jak z filmu ale to się dzieje naprawdę.

Wracając do biegania, to muszę powiedzieć że nie jest łatwo. Najbardziej ciężko się oddycha i nogi nie chcą biec ale jak to się mówi, małymi kroczkami i do sukcesu, Dla mnie ważne wrócić do takiej formy, żeby mieć przyjemność z biegania. Ale jak się biega z taką ekipą, to nie słucham co mnie boli, trochę biegnę, trochę idę.


Myślę że będzie dobrze , po porodzie minęło dopiero cztery miesięcy, wiec nie ma co się forsować.       Pozdrawiamy!!!